Typ tekstu: Książka
Autor: Czeszko Bohdan
Tytuł: Pokolenie
Rok wydania: 1974
Rok powstania: 1951
mgły, zalegające nad wielką rzeką czasu. Rosły coraz szerzej, niby kręgi na wodzie, skrzące się horyzonty.
Minęli szczęśliwie żandarmską sztrajfę. Spod żelaznych okapów, ocieniających oczy, strzeliły w ich stronę świdrowate zerknięcia. W takich wypadkach czuło się dotkliwie swoje plecy.
Być może, dowódcę patrolu omamił zgrzebny, workowaty drelich Stacha, a także mizerna kurteczka i szary wygląd "Kazika". Okupacyjny "Amen" - Hande hoch nie zabrzmiało. Natomiast usłyszał to werkszuc w portierni fabryki pomp. Związali go jak barana telefonicznym kablem i pozostawili na podłodze kantorka, którego żelazne drzwi zatrzasnęli na głucho.
Było to bogate popołudnie.
W mieszkaniu "Doroty" zebrali się, aby omówić dokładnie akcję pierwszomajową
mgły, zalegające nad wielką rzeką czasu. Rosły coraz szerzej, niby kręgi na wodzie, skrzące się horyzonty.<br>Minęli szczęśliwie żandarmską sztrajfę. Spod żelaznych okapów, ocieniających oczy, strzeliły w ich stronę świdrowate zerknięcia. W takich wypadkach czuło się dotkliwie swoje plecy.<br>Być może, dowódcę patrolu omamił zgrzebny, workowaty drelich Stacha, a także mizerna kurteczka i szary wygląd "Kazika". Okupacyjny "Amen" - Hande hoch nie zabrzmiało. Natomiast usłyszał to werkszuc w portierni fabryki pomp. Związali go jak barana telefonicznym kablem i pozostawili na podłodze kantorka, którego żelazne drzwi zatrzasnęli na głucho.<br>Było to bogate popołudnie.<br>W mieszkaniu "Doroty" zebrali się, aby omówić dokładnie akcję pierwszomajową
zgłoś uwagę
Przeglądaj słowniki
Przeglądaj Słownik języka polskiego
Przeglądaj Wielki słownik ortograficzny
Przeglądaj Słownik języka polskiego pod red. W. Doroszewskiego