Typ tekstu: Prasa
Tytuł: Dziennik Polski
Nr: 14/7
Miejsce wydania: Kraków
Rok: 1998
dumą.
U siebie, w Grecji, był cukiernikiem. Marzył mu się jednak wielki biznes. Zaczął importować polskie nawozy sztuczne.
- Tarnobrzeg, Siarkopol, Opole... Nie miałem szczęścia. Nie spotkałem dobre partnerzy - dyplomatycznie rzuca ogólnikami. Po chwili przyznaje się, że do dziś nie zdołał wyegzekwować swoich pieniędzy od niektórych firm. Stracił trzy lata i moc gotówki. Gdy znalazł się w Krakowie, zobaczył grecką restaurację, prowadzoną przez "obcych", nie mających z Grecją nic wspólnego. To go poruszyło do tego stopnia, że na ul. Dietla założył swego pierwszego "Dionizosa". W ubiegłym roku wynajął lokal w centrum, po sklepie z damską konfekcją. Wyremontował, wstawił meble i przeniósł tam
dumą.<br>U siebie, w Grecji, był cukiernikiem. Marzył mu się jednak wielki biznes. Zaczął importować polskie nawozy sztuczne.<br>&lt;q&gt;- Tarnobrzeg, Siarkopol, Opole... Nie miałem szczęścia. Nie spotkałem dobre partnerzy&lt;/&gt; - dyplomatycznie rzuca ogólnikami. Po chwili przyznaje się, że do dziś nie zdołał wyegzekwować swoich pieniędzy od niektórych firm. Stracił trzy lata i moc gotówki. Gdy znalazł się w Krakowie, zobaczył grecką restaurację, prowadzoną przez "obcych", nie mających z Grecją nic wspólnego. To go poruszyło do tego stopnia, że na ul. Dietla założył swego pierwszego "Dionizosa". W ubiegłym roku wynajął lokal w centrum, po sklepie z damską konfekcją. Wyremontował, wstawił meble i przeniósł tam
zgłoś uwagę
Przeglądaj słowniki
Przeglądaj Słownik języka polskiego
Przeglądaj Wielki słownik ortograficzny
Przeglądaj Słownik języka polskiego pod red. W. Doroszewskiego