brzozowym, nad brzegiem strumienia i ciskać na wodę wianki, niechaj spływają do Odry... Urodziwemu gnomowi dała tam czasem jaką jałmużnę uśmiechu. Zacierał łapska, wyobrażając sobie, że wszystko dobrze. A tymczasem było jak najgorzej. Roił głuptas, że zdobędzie jej miłość. <br>A jej serce nie było wolne od dawna. Królował w nim mocarny książę, Mieszko z Raciborza. Już miał się odbyć ślub szczęśliwej pary, gdy Ofka przepadła w kąpieli. Zrozpaczony Mieszko odbiegł księstwa swego, zaniechał rządów nad krajem zadowolonym, uszedłszy w lasy, gdzie zaroślom i kamieniom wyznawał swoją udrękę. <br>Aby zyskać więcej swobody, księżniczka zmieniła taktykę. Postanowiła przechytrzyć amanta. Uśmiechała się nieraz łaskawiej