1145<br>Duchy powietrza i ognia i wody,<br>Bądźcie więc przy nas, ale nie za blisko.<br>Śruba okrętu już od was oddala.<br>Mijamy strefę mewy i delfina.<br>Potem nadzieja, że Neptun z trójzębem<br>1150<br>Wynurzy brodę, wlokąc orszak nimf,<br>Nie jest spełniona. Nic, tylko ocean<br>Wre i powtarza: daremnie, daremnie.<br>Tak mocna nicość, że ją zwyciężamy<br>Próbując myśleć o kościach korsarzy,<br>1155<br>O atłasowych brwiach gubernatorów,<br>Które przebijał krab, sięgając mięsa.<br>Raczej nam ścisnąć metal balustrady,<br>W zapachu farby, mydła i lakieru<br>Szukać pomocy. Trzeszczy w nitach pudło,<br>1160<br>Niesie szaleństwo nasze i niejasność,<br>Wiarę ukrytą i brud subiektywny.<br>I białe twarze