sypialni; przykryte po czubek głowy <br>ciała zapadają w nagły, kataleptyczny sen. Królowa <br>idzie niespiesznie, szur, lewa w przód, prawa... (sen nietypowy <br>co nieco dla klasycznego letargu) udźwiękowia przeraźliwe <br>chrapanie. Łóżko Pinokia stoi najbliżej... lewa, prawa, <br>lewa... stopy obute w brązowe sandały, niemodne, z zakrytą <br>piętką, Królowa nie dba o kanony mody, prawa ręka <br>wyciąga się zdecydowanym ruchem w stronę kuli wciśniętej <br>w poduszkę, omotanej kawałkiem gołej powłoki. <br>Szarpnięcie. Łysy, nie Pinokio.<br>- Znów pozamieniali się w nocy na łóżka. <br>Musiało się dziać, no... - mruczy spokojnie Królowa. <br>Puka w twardą kulę, nieforemną jakby, z wielkimi potylicznymi <br>guzami, a potem wklęsłą raptem za lewym