Typ tekstu: Rozmowa bezpośrednia
Tytuł: Rozmowa o zwierzętach, o polowaniu, o sąsiadach
Rok powstania: 1999
na dole. No ale co, na rano patrzę znowu tam schodzą te myszki, ale oni akurat przyjechali. Ja mówię, wiecie co, jak wy myszów naprowadzili! U mnie nie było wcale myszów, a teraz tu, o trutkę wyjęłam, to trutkę sypię. Z piwnicy przyjdą. Mówię: nasypałam trutki na lodówkę to w momencik zjadły. To chyba nie musiało być mało ich. To mówi: o Jezusiu! Jej, mówię, zapomnielim o tym chlebie. Trzeba było zaraz w tym worku puścić na jezioro. Też tobie tak całą chałupę zawali tak tymi myszami. A one idą te myszy. Skąd one idą, to ja nie mam pojęcia.
-No
na dole. No ale co, na rano patrzę znowu tam schodzą te myszki, ale oni akurat przyjechali. Ja mówię, wiecie co, jak wy &lt;dialect&gt;myszów&lt;/&gt; naprowadzili! U mnie nie było wcale &lt;dialect&gt;myszów&lt;/&gt;, a teraz tu, o trutkę wyjęłam, to trutkę sypię. Z piwnicy przyjdą. Mówię: nasypałam trutki na lodówkę to w momencik zjadły. To chyba nie musiało być mało ich. To mówi: o Jezusiu! Jej, mówię, &lt;dialect&gt;zapomnielim&lt;/&gt; o tym chlebie. Trzeba było zaraz w tym worku puścić na jezioro. Też tobie tak całą chałupę zawali tak tymi myszami. A one idą te myszy. Skąd one idą, to ja nie mam pojęcia.&lt;/&gt;<br>&lt;WHO2&gt;-No
zgłoś uwagę
Przeglądaj słowniki
Przeglądaj Słownik języka polskiego
Przeglądaj Wielki słownik ortograficzny
Przeglądaj Słownik języka polskiego pod red. W. Doroszewskiego