Typ tekstu: Prasa
Tytuł: Magazyn Polski
Nr: 5
Miejsce wydania: Warszawa
Rok: 1979
aktorzy, dla których nie starcza ról w teatrach, komponują sobie sami jakieś składanki, z którymi objeżdżają przedszkola, świetlice i piwnice.
Jerzy Jurandot twierdzi - może nazbyt złośliwie - że w tym zjawisku dostrzega obronę przed groźbą, iżby Teatr Jednego Aktora nie przekształcił się w teatr jednego widza. Co zdaje się nie grozić monodramom, które i dziś uprawiają artyści wybitni, że wspomnijmy Lidię Zamkow, Marka Wilczewskiego, Henryka Boukołowskiego, Wojciecha Siemiona, Danutę Michałowską.
U
UKŁONY
Spektakl się kończy, aktorzy ustawiają się na scenie. Ożywają truposze i ofiary spisków. Maria Stuart uśmiecha się do Elżbiety, Romeo obejmuje Julię, Król Lear znowu widzi córeczki... Zaczyna się najważniejsza
aktorzy, dla których nie starcza ról w teatrach, komponują sobie sami jakieś składanki, z którymi objeżdżają przedszkola, świetlice i piwnice. <br>Jerzy Jurandot twierdzi - może nazbyt złośliwie - że w tym zjawisku dostrzega obronę przed groźbą, iżby Teatr Jednego Aktora nie przekształcił się w teatr jednego widza. Co zdaje się nie grozić monodramom, które i dziś uprawiają artyści wybitni, że wspomnijmy Lidię Zamkow, Marka Wilczewskiego, Henryka Boukołowskiego, Wojciecha Siemiona, Danutę Michałowską. <br>&lt;tit1&gt;U <br>UKŁONY&lt;/tit1&gt; <br>Spektakl się kończy, aktorzy ustawiają się na scenie. Ożywają truposze i ofiary spisków. Maria Stuart uśmiecha się do Elżbiety, Romeo obejmuje Julię, Król Lear znowu widzi córeczki... Zaczyna się najważniejsza
zgłoś uwagę
Przeglądaj słowniki
Przeglądaj Słownik języka polskiego
Przeglądaj Wielki słownik ortograficzny
Przeglądaj Słownik języka polskiego pod red. W. Doroszewskiego