gimnazjalny albo akademicki, chodzi zawsze w pumpach, z plecakiem - zainteresowała się po kobiecemu Róża.<br>- Tak, kochana pani, chodził, cherlaczek, to przeszłość. Oboje pomordowani, jego pistoletem, a ją nożem.<br>- Zwyrodnialcy, okropne, tacy ludzie, biedni, nikomu nie wadzili, skąd u nich dolary, jakim cudem, na co nam wszystkim przyszło.<br>- Mordują i będą mordować jeszcze więcej. Niemcy teraz słabe, porządku nie pilnują, a Dusie, wiadomo, bandyckie nasienie, za złoto albo za dolary własną matkę zakatrupią.<br>- Wielka strata, wyglądali mi na brydżystów. - Róża była niepocieszona, ale szybko zajęła się czymś innym, wróciła do pasjansa. I zaraz przerwała, aby wyjrzeć przez okno. Wzrokiem prawie weszła w