wyzwolenie, jakiego nie posiadamy my, widzowie. Może będzie zaskakujące porównanie, które teraz zrobię, ale zaryzykuję: oprychy z "Pulp Fiction" są w położeniu figur z tragedii, które nie oglądają się na kodeks: Hamlet nie idzie do kryminału, mimo że wyprawił sześć osób na tamten świat, policja nie aresztuje Ryszarda III, który mordował przez pięć aktów. Ponieważ te postaci również kierują się tylko własną wolą i niczym więcej: dlaczego jednak patrzymy na nie z zainteresowaniem, zaś bywa, że ze zrozumieniem i życzliwością? Ponieważ ich emocje są również nasze, mimo że nie pozwalamy sobie na aż takie rozluźnienie rygorów. Coś podobnego zapewne, w proporcji