Przypomniał mi się taki jeden kumpel, Krzysiek, który kiedyś męczył mnie, żebym pograł w jazzowym zespole: "Bądź człowiek, to jest trudna muzyka, a dla ciebie jak splunąć. Zagrepsujesz i cześć! Przestań się certolić! Wykotłujesz pół patyka za wieczór!"<br>Muszę go odszukać. <br><br> Dobrze, że już wszystko zdałem, mam czas, mogę swobodnie motać na jeden kłębek różne chałtury. Jeszcze żeby Grzegorz zgodził się oddać mi swoje ranne godziny. Ewa będzie musiała długo spać, więc rano będę grać, po graniu pobiegnę do niej, załatwię wszystko, co trzeba, po południu i wieczorem - chałturzę, a w nocy? Czy może być sama? Zupełnie nie wyobrażam sobie, jak