w barze "Pod Dwójką", Milenę ściągającą wzrok i pożądanie Polaków, zrozumiałem, że ona w razie czego uratuje mnie, ocali. Starczy, że stanie gdzieś obok, wykona jeden ze swych kurewskich grepsów i wtedy ta swołocz odstąpi ode mnie, oszczędzi, na Milenie Hrabicz ześrodkuje uwagę; była tą, co wiedziała, jak postępować z motłochem i to nieostatni powód, dla którego czułem się przy niej bezpieczny.<br>A teraz za barem w tawernie radzi sobie z motłochem made in USA i pewnie tak samo dobrze; kocham cię, Mileno, za twoje zmęczenie o czwartej rano i za tę władzę, którą masz nad nimi.<br><br> Sprzedali dom pod Jaktorowem