Typ tekstu: Książka
Autor: Brzechwa Jan
Tytuł: Akademia pana Kleksa
Rok wydania: 1996
Rok powstania: 1946
istotnie stał pusty tramwaj, całkowicie tamując
ruch. Kilku tramwajarzy i mechaników, sapiąc i ocierając
pot, krzątało się dokoła zepsutego wozu.

Na widok pana Kleksa wszyscy się rozstąpili. Pan Kleks kazał
nam otoczyć tramwaj i wziąć się za ręce, ażeby
nikt nie miał do niego dostępu, po czym zbliżył się
do motorniczego, który wił się w bólach, i dał
mu połknąć małe niebieskie szkiełko. Następnie
zajął się zepsutym tramwajem. Wyjął więc ze
swych bezdennych kieszeni małą słuchawkę, młoteczek,
angielski plasterek, słoiczek z żółtą maścią
i flaszkę z jodyną. Opukał tramwaj ze wszystkich stron
i boków, osłuchał go dokładnie, po czym wysmarował
żółtą
istotnie stał pusty tramwaj, całkowicie tamując <br>ruch. Kilku tramwajarzy i mechaników, sapiąc i ocierając <br>pot, krzątało się dokoła zepsutego wozu.<br><br>Na widok pana Kleksa wszyscy się rozstąpili. Pan Kleks kazał <br>nam otoczyć tramwaj i wziąć się za ręce, ażeby <br>nikt nie miał do niego dostępu, po czym zbliżył się <br>do motorniczego, który wił się w bólach, i dał <br>mu połknąć małe niebieskie szkiełko. Następnie <br>zajął się zepsutym tramwajem. Wyjął więc ze <br>swych bezdennych kieszeni małą słuchawkę, młoteczek, <br>angielski plasterek, słoiczek z żółtą maścią <br>i flaszkę z jodyną. Opukał tramwaj ze wszystkich stron <br>i boków, osłuchał go dokładnie, po czym wysmarował <br>żółtą
zgłoś uwagę
Przeglądaj słowniki
Przeglądaj Słownik języka polskiego
Przeglądaj Wielki słownik ortograficzny
Przeglądaj Słownik języka polskiego pod red. W. Doroszewskiego