Typ tekstu: Książka
Autor: Kołodziejczak Tomasz
Tytuł: Krew i kamień
Rok: 2003
rzadka, skryte między drzewami, otoczone chruścianymi płotami. Z niewielkich okien przeciekał na dwór wątły blask, niektóre domy były już zupełnie ciemne.
- Daleko jeszcze? - spytał jeden z przybocznych, niższy, bardziej krzykliwy.
- Mówiłem ci, że już - odburknął drugi.
Doron przemykał między drzewami. Gdy wsparł się o spękaną korę któregoś z nich, czuł mrowienie przepływające przez palce. Ciepło bijące od drzew, puls ich serc, rytm oddechów tylko on to pojmował spośród ludzi, on i Piastunka.
Wtem wysoki żołnierz zatrzymał się, machnął towarzyszowi ręką na znak, że ma iść prosto. Sam stanął przy krzaku i zaczął rozsznurowywać spodnie.
Doron chwilę obserwował oddalającego się mężczyznę, po
rzadka, skryte między drzewami, otoczone chruścianymi płotami. Z niewielkich okien przeciekał na dwór wątły blask, niektóre domy były już zupełnie ciemne.<br>- Daleko jeszcze? - spytał jeden z przybocznych, niższy, bardziej krzykliwy.<br>- Mówiłem ci, że już - odburknął drugi.<br>Doron przemykał między drzewami. Gdy wsparł się o spękaną korę któregoś z nich, czuł mrowienie przepływające przez palce. Ciepło bijące od drzew, puls ich serc, rytm oddechów tylko on to pojmował spośród ludzi, on i Piastunka.<br>Wtem wysoki żołnierz zatrzymał się, machnął towarzyszowi ręką na znak, że ma iść prosto. Sam stanął przy krzaku i zaczął rozsznurowywać spodnie.<br>Doron chwilę obserwował oddalającego się mężczyznę, po
zgłoś uwagę
Przeglądaj słowniki
Przeglądaj Słownik języka polskiego
Przeglądaj Wielki słownik ortograficzny
Przeglądaj Słownik języka polskiego pod red. W. Doroszewskiego