straszną twarz. - To było pytanie. Brzmiało: o co idzie?<br>- Nie wiem... Tego nie wiem, klnę się...<br>Faoiltiarna skinął ręką, wskazał. Struycken ryczał, ciskał się, zaklinał na Wielkie Słońce, zapewniał o swej niewiedzy, płakał, miotał głową i pluł syropem, którym grubo wymazano mu twarz. Dopiero niesiony przez czterech Scoia'tael w stronę mrowiska zdecydował się mówić. Choć konsekwencje mogły być straszniejsze niż mrówki. <br> - Panie... Jeśli ktoś się o tym dowie, to zginąłem... Ale wyznam wam... Widziałem sekretne rozkazy. Podsłuchałem... Powiem wszystko...<br> - To oczywiste - kiwnął głową elf. - Rekord w mrowisku, wynoszący godzinę i czterdzieści minut, należał do pewnego oficera z oddziałów specjalnych króla Demawenda