za ramiona, klepnął przez plecy.<br>Jednak wbrew tym raźnym i wesołym ruchom drżał mu niezwykle głos, próbował mnie pocieszyć: - No, Stefciu... No, Stefciu...<br>No, to jesteśmy obaj, ja i ty... A i Rajka, widzisz, a to już nie tacy bardzo sami.<br>Choć stał pod światło, w obramieniu drzwi, dostrzegłem, że mruga powiekami prędko, prędko.<br>I tak weszliśmy do naszego domu - Ojciec i ja.<br>Albert spadł z nieba.<br><page nr=26> Tymi właśnie słowami myślałem o nim przez dalsze lata dzieciństwa, odkąd tak nagle i niezwykle objawił się w naszym życiu: spadł z nieba.<br>Splotło mi się to zdarzenie nocne, niezapomniane, z biblijną legendą, którą