wyjść za 15 minut. Strach przed upokorzeniem - bałam się po nieprzyjemnych doświadczeniach z innymi próbnymi zdjęciami - może czasami przybierać postać pychy. Postawiono mnie przed obiektywem, kamera ruszyła. Nie wiem, co się stało, ale natychmiast wyskoczyła z hukiem z szyn, rejestrując przez cały czas moją twarz. Okazało się, że nawet nie mrugnęłam okiem. Potem Wajda podobno powiedział: ona może zabić, ona zagra.<br>Nikt nie wiedział, jaka to dziewczyna ma być. Wajda zaprowadził mnie na plan do Agnieszki Holland, która realizowała wtedy "Niedzielne dzieci", i kazał się jej przypatrzeć. Obejrzałam ją dokładnie, ale w dalszym ciągu nie widziałam, kogo mam grać. Przypomniały mi