Typ tekstu: Książka
Autor: Krzysztoń Jerzy
Tytuł: Obłęd
Rok: 1983
Wszelako zapamiętawszy słowa naszego monarchy, nie wziął ich pan do serca...
- Nie wiem, co mam przez to rozumieć, wasze wysokie błagorodije?
- Proszę nie udawać.
Wszak pan, jako polski szlachcic...
- Nie jestem szlachcic.
Z chłopów się wywodzę i chłopem w głębi duszy pozostałem.
- Mrzonka.
Proszę wybaczyć, że to panu powiem.
Czysta mrzonka.
- Dlaczegóż to, wasze wieliczestwo?
- Pan ma duszę anarchisty.
A chłop anarchistą nigdy nie był i nie będzie.
Chłop, nawet jak się buntuje, to tylko po to, aby był porządek.
Po nic więcej.
A panu, łaskawco, marzy się coś zupełnie innego...
- Watażka trąca mnie, bo zamarłem w progu naprzeciw światła bijącego
Wszelako zapamiętawszy słowa naszego monarchy, nie wziął ich pan do serca...<br>- Nie wiem, co mam przez to rozumieć, wasze wysokie błagorodije?<br>- Proszę nie udawać.<br>Wszak pan, jako polski szlachcic...<br>- Nie jestem szlachcic.<br>Z chłopów się wywodzę i chłopem w głębi duszy pozostałem.<br>- Mrzonka.<br>Proszę wybaczyć, że to panu powiem.<br>Czysta mrzonka.<br>- Dlaczegóż to, wasze wieliczestwo?<br>- Pan ma duszę anarchisty.<br>A chłop anarchistą nigdy nie był i nie będzie.<br>Chłop, nawet jak się buntuje, to tylko po to, aby był porządek.<br>Po nic więcej.<br>A panu, łaskawco, marzy się coś zupełnie innego...<br>- Watażka trąca mnie, bo zamarłem w progu naprzeciw światła bijącego
zgłoś uwagę
Przeglądaj słowniki
Przeglądaj Słownik języka polskiego
Przeglądaj Wielki słownik ortograficzny
Przeglądaj Słownik języka polskiego pod red. W. Doroszewskiego