Typ tekstu: Książka
Autor: Jasieński Bruno
Tytuł: Palę Paryż
Rok wydania: 1974
Rok powstania: 1929
zrzucił, a raczej zdarł z siebie pyjamę i nago podbiegł do toaletki. Z ustawionych na niej flakonów ręka czterdziestoletniego pana wyrwała słoik z sublimatem i przyrządziwszy pod kranem mocny rozczyn, zaczęła oblewać nim i nacierać do czerwoności kosmate, pokryte gęsią skórką ciało, poczynając od organów płciowych, kończąc na twarzy i muszlach usznych.
Gdy potrzeba bezpośredniej akcji została zaspokojona i odprężona energia opadła jak rozkręcony bąk, mógł na chwilę zabrać głos mister Dawid Lingslay i ten, spojrzawszy przez oczy czterdziestoletniego pana na odbijające się w lustrze, zaczerwienione, włochate ciało, zaopiniował:
- Jestem śmieszny.
Była to jednak uwaga nieśmiała i pozostała gdzieś na marginesie, jakby
zrzucił, a raczej zdarł z siebie pyjamę i nago podbiegł do toaletki. Z ustawionych na niej flakonów ręka czterdziestoletniego pana wyrwała słoik z sublimatem i przyrządziwszy pod kranem mocny rozczyn, zaczęła oblewać nim i nacierać do czerwoności kosmate, pokryte gęsią skórką ciało, poczynając od organów płciowych, kończąc na twarzy i muszlach usznych.<br>Gdy potrzeba bezpośredniej akcji została zaspokojona i odprężona energia opadła jak rozkręcony bąk, mógł na chwilę zabrać głos mister Dawid Lingslay i ten, spojrzawszy przez oczy czterdziestoletniego pana na odbijające się w lustrze, zaczerwienione, włochate ciało, zaopiniował:<br>- Jestem śmieszny.<br>Była to jednak uwaga nieśmiała i pozostała gdzieś na marginesie, jakby
zgłoś uwagę
Przeglądaj słowniki
Przeglądaj Słownik języka polskiego
Przeglądaj Wielki słownik ortograficzny
Przeglądaj Słownik języka polskiego pod red. W. Doroszewskiego