Typ tekstu: Prasa
Tytuł: Tygodnik Podhalański
Nr: 22
Miejsce wydania: Zakopane
Rok: 1999
klasyczne następnego wyciągu w tych warunkach nie wchodzi w grę. Podczas podejścia niebo było bezchmurne. Nic nie wskazywało na to, że kilka godzin później pogoda typowo jesienna przemieni się w regularną zimę ze śnieżycą i mgłą.
Zbyszek wystartował ze słabych jedynek. Chwilę później wyleciał z jedną z nich, meldując się na baczność na półce, jakby chciał podziękować mi za "rewelacyjną" asekurację. Dalej już poruszał się w jednostajnym tempie. Wyciąg był bardzo wytężający, początek i końcówka dość kruche. Użył kilkunastu jedynek i skyhooke-a. Według opisu Zbyszka, "tam nie było kruszyzny, ale nic się kupy nie trzymało"- łącznie z pogodą. Po 6 godzinach
klasyczne następnego wyciągu w tych warunkach nie wchodzi w grę. Podczas podejścia niebo było bezchmurne. Nic nie wskazywało na to, że kilka godzin później pogoda typowo jesienna przemieni się w regularną zimę ze śnieżycą i mgłą.<br>Zbyszek wystartował ze słabych jedynek. Chwilę później wyleciał z jedną z nich, meldując się na baczność na półce, jakby chciał podziękować mi za "rewelacyjną" asekurację. Dalej już poruszał się w jednostajnym tempie. Wyciąg był bardzo wytężający, początek i końcówka dość kruche. Użył kilkunastu jedynek i &lt;orig&gt;skyhooke-a&lt;/&gt;. Według opisu Zbyszka, "tam nie było &lt;orig&gt;kruszyzny&lt;/&gt;, ale nic się kupy nie trzymało"- łącznie z pogodą. Po 6 godzinach
zgłoś uwagę
Przeglądaj słowniki
Przeglądaj Słownik języka polskiego
Przeglądaj Wielki słownik ortograficzny
Przeglądaj Słownik języka polskiego pod red. W. Doroszewskiego