jeszcze jedną przygodę.<br>Pewnej niedzieli Leon przyprowadził pluton z kościoła. Minąwszy bramę żołnierze poczuli się u siebie i nie trzymając już kroku rozmawiali.<br>W ostatniej chwili, bo na dziesięć kroków przed sobą, Leon dojrzał pod drzewem Stuposza, który się tam przyczaił i obserwował.<br>Wprawdzie Leon poderwał pluton na równy krok, na baczność, ale Stuposz zawołał:<br>Kapral do mnie !<br>Skrzyczał go za gwar w szeregach, za brak dyscypliny, i nakazał ćwiczenia karne.<br>Leon spróbował wykręcić się najłatwiejszym z ćwiczeń, biegiem, i tak z nimi po placu biegał, żeby się oddalić od Stuposza, ten jednak przyszedł utykając, bo nogę miał z wojny przestrzeloną.<br>- Innych