Typ tekstu: Książka
Autor: Urbańczyk Andrzej
Tytuł: Dziękuję ci, Pacyfiku
Rok: 1997
zobaczenia.
Na szczęście wielcy bogowie, od których roi się Kamakura, ujęli się za mną i okazali ponadto swój gniew na zazdrośnie strzegącego tajemnic dawnej Japonii małego Miasakę w sposób gwałtowny.
Siedzieliśmy właśnie na matach, mając przed sobą miseczki pełne smakowitej jakisoba, wonnej zupy z kluskami, gdy ściany restauracji przewróciły się na bok, powróciły do pierwotnego położenia i następnie odsunęły się w przeciwną stronę. Tynk sypał się do jakisoba, ludzie wyskakiwali drzwiami i oknami, niezwykłe, nawet jak na Japończyków, krzyki rozlegały się wokoło. Nie ulegało wątpliwości, mieliśmy fatalne trzęsienie ziemi, o dużej amplitudzie i małej częstotliwości. Opodal ściany waliły się z łomotem, pękały
zobaczenia.<br> Na szczęście wielcy bogowie, od których roi się Kamakura, ujęli się za mną i okazali ponadto swój gniew na zazdrośnie strzegącego tajemnic dawnej Japonii małego Miasakę w sposób gwałtowny.<br> Siedzieliśmy właśnie na matach, mając przed sobą miseczki pełne smakowitej jakisoba, wonnej zupy z kluskami, gdy ściany restauracji przewróciły się na bok, powróciły do pierwotnego położenia i następnie odsunęły się w przeciwną stronę. Tynk sypał się do jakisoba, ludzie wyskakiwali drzwiami i oknami, niezwykłe, nawet jak na Japończyków, krzyki rozlegały się wokoło. Nie ulegało wątpliwości, mieliśmy fatalne trzęsienie ziemi, o dużej amplitudzie i małej częstotliwości. Opodal ściany waliły się z łomotem, pękały
zgłoś uwagę
Przeglądaj słowniki
Przeglądaj Słownik języka polskiego
Przeglądaj Wielki słownik ortograficzny
Przeglądaj Słownik języka polskiego pod red. W. Doroszewskiego