Władkiem, czyby nie przynieść na<br>ramionach tej trumny z ojcem, parę kilometrów z miasta nie było tak<br>znów daleko, a jakoś by przynieśli. Może trafiłby się po drodze jakiś<br>wojskowy samochód czy ktoś furmanką. A nie, to odpoczywając choćby co<br>pół kilometra, jakoś by przynieśli, w najgorszym razie pod wieczór na<br>pewno by przynieśli. Jeszcze ich usilnie zachęcała wujenka Jadwinia, że<br>przecież mocne są chłopy, a ojciec był chudzina, nieduży i przez<br>chorobę zmarnowany, to nie będzie do niesienia taki ciężki i jakoś<br>przyniosą.<br> Nie zgodziła się jednakże matka, że we dwóch tyle kilometrów, kiedy z<br>domu na cmentarz niesie się we czterech