Typ tekstu: Prasa
Tytuł: Cosmopolitan
Nr: 12(32)
Miejsce wydania: Warszawa
Rok: 1999
bóstwo, a Marcin żartował, że nie puści mnie z domu, bo zbyt ładnie wyglądam. Chyba już wtedy wiedziałam, co zamierzam zrobić. Paulina od niedawna pracowała w tej firmie i przyjęcie miało być pierwszym wypadem z "koleżeństwem" z pracy.
- W naszym biurze była znaczna przewaga mężczyzn, którzy przywykli do tego, że na co dzień noszę skromne kostiumiki i śladowy makijaż - mówi. - A tego wieczora założyłam czarną sukienkę i niebotyczne szpilki, do tego zrobiłam wieczorowy makijaż.
Jeden z kolegów, Jeremi, bardziej niż inni zachwycił się nowym wyglądem Pauliny. Przez cały wieczór dbał, aby jej kieliszek nie był pusty. Kiedy przyszła pora opuszczać restaurację, obojgu
bóstwo, a Marcin żartował, że nie puści mnie z domu, bo zbyt ładnie wyglądam. Chyba już wtedy wiedziałam, co zamierzam zrobić. Paulina od niedawna pracowała w tej firmie i przyjęcie miało być pierwszym wypadem z "koleżeństwem" z pracy.<br> - W naszym biurze była znaczna przewaga mężczyzn, którzy przywykli do tego, że na co dzień noszę skromne kostiumiki i śladowy makijaż - mówi. - A tego wieczora założyłam czarną sukienkę i niebotyczne szpilki, do tego zrobiłam wieczorowy makijaż.<br>Jeden z kolegów, Jeremi, bardziej niż inni zachwycił się nowym wyglądem Pauliny. Przez cały wieczór dbał, aby jej kieliszek nie był pusty. Kiedy przyszła pora opuszczać restaurację, obojgu
zgłoś uwagę
Przeglądaj słowniki
Przeglądaj Słownik języka polskiego
Przeglądaj Wielki słownik ortograficzny
Przeglądaj Słownik języka polskiego pod red. W. Doroszewskiego