bóstwo, a Marcin żartował, że nie puści mnie z domu, bo zbyt ładnie wyglądam. Chyba już wtedy wiedziałam, co zamierzam zrobić. Paulina od niedawna pracowała w tej firmie i przyjęcie miało być pierwszym wypadem z "koleżeństwem" z pracy.<br> - W naszym biurze była znaczna przewaga mężczyzn, którzy przywykli do tego, że na co dzień noszę skromne kostiumiki i śladowy makijaż - mówi. - A tego wieczora założyłam czarną sukienkę i niebotyczne szpilki, do tego zrobiłam wieczorowy makijaż.<br>Jeden z kolegów, Jeremi, bardziej niż inni zachwycił się nowym wyglądem Pauliny. Przez cały wieczór dbał, aby jej kieliszek nie był pusty. Kiedy przyszła pora opuszczać restaurację, obojgu