Typ tekstu: Książka
Autor: Artur Baniewicz
Tytuł: Drzymalski przeciw Rzeczpospolitej
Rok: 2004
efekt uderzenia odbezpieczonej broni o coś twardego.
Powinien pomknąć wzrokiem w dół strumienia, tam skąd dobiegł terkot. Zamiast tego przykleił się spojrzeniem do dziewczyny.
Spadała. Chciał krzyczeć. Nie potrafił. Noga w górze, przewrót przez ramię, cały czas blisko pnia, noga w dół, plusk...
- Wszystko gra! - Znów była skupiona na tym, na czym należało: wołała półgłosem, tak by on jeszcze rozumiał, a ten drugi w ogóle nie słyszał. - Nic mi nie jest! Nie podchodź!
Druga seria zabębniła o pień, poderwała kolumienki wody.
- Jest daleko! - Błyskawicznie ocenił osłabiony huk, spory rozsiew trafień. - Nie wychylaj się! Idę po niego, a ty tam siedź!
- Widzisz go
efekt uderzenia odbezpieczonej broni o coś twardego.<br>Powinien pomknąć wzrokiem w dół strumienia, tam skąd dobiegł terkot. Zamiast tego przykleił się spojrzeniem do dziewczyny.<br>Spadała. Chciał krzyczeć. Nie potrafił. Noga w górze, przewrót przez ramię, cały czas blisko pnia, noga w dół, plusk...<br>- Wszystko gra! - Znów była skupiona na tym, na czym należało: wołała półgłosem, tak by on jeszcze rozumiał, a ten drugi w ogóle nie słyszał. - Nic mi nie jest! Nie podchodź!<br>Druga seria zabębniła o pień, poderwała kolumienki wody.<br>- Jest daleko! - Błyskawicznie ocenił osłabiony huk, spory rozsiew trafień. - Nie wychylaj się! Idę po niego, a ty tam siedź!<br>- Widzisz go
zgłoś uwagę
Przeglądaj słowniki
Przeglądaj Słownik języka polskiego
Przeglądaj Wielki słownik ortograficzny
Przeglądaj Słownik języka polskiego pod red. W. Doroszewskiego