Typ tekstu: Książka
Autor: Ddobraczyński Jan
Tytuł: Święty miecz
Rok wydania: 1996
Rok powstania: 1957
linach, a koło steru siedział
przywiązany sznurami Petesuchos, nagi, mokry, z zapadłymi policzkami. Wiatr
dął dziko. Lekarzowi wydało się, że huczy jeszcze groźniej niż wczoraj. Horyzont
zamykały góry wody. Łukasz, zsunąwszy się w dół, zanosił się płaczem. Nie wiedział
co myśleć o zniknięciu przyjaciela. Był pewien, że Paweł zginął. Nagle na dnie
rozpaczy zrodziła się w nim myśl. Znowu wszedł na drabinę, znowu wyjrzał na
pokład. Woda zmywała go raz po raz, grzywiaste bałwany nadlatywały od tyłu i
przewalały się przez rufę. Zdawało się, że żadna istota ludzka nie potrafi utrzymać
się na deskach. Ale niepokój o nauczyciela był mocniejszy niż lęk
linach, a koło steru siedział <br>przywiązany sznurami Petesuchos, nagi, mokry, z zapadłymi policzkami. Wiatr <br>dął dziko. Lekarzowi wydało się, że huczy jeszcze groźniej niż wczoraj. Horyzont <br>zamykały góry wody. Łukasz, zsunąwszy się w dół, zanosił się płaczem. Nie wiedział <br>co myśleć o zniknięciu przyjaciela. Był pewien, że Paweł zginął. Nagle na dnie <br>rozpaczy zrodziła się w nim myśl. Znowu wszedł na drabinę, znowu wyjrzał na <br>pokład. Woda zmywała go raz po raz, grzywiaste bałwany nadlatywały od tyłu i <br>przewalały się przez rufę. Zdawało się, że żadna istota ludzka nie potrafi utrzymać <br>się na deskach. Ale niepokój o nauczyciela był mocniejszy niż lęk
zgłoś uwagę
Przeglądaj słowniki
Przeglądaj Słownik języka polskiego
Przeglądaj Wielki słownik ortograficzny
Przeglądaj Słownik języka polskiego pod red. W. Doroszewskiego