Typ tekstu: Książka
Autor: Krzysztoń Jerzy
Tytuł: Obłęd
Rok: 1983
impulsów, nic rozumnego nie mogło się
zalęgnąć.
Przeczuwając, że jednak mimo nadmiaru podniet coś takiego może
się przydarzyć, modliłem się, aby na jeden jedyny moment wróciła mi
jasność umysłu.
I leżąc, patrząc zamglonym wzrokiem na nowe igły wbijane z uporem
w głąb mięśni, czekałem z nadzieją na chwilę olśnienia.
Zanim na dobre zaczęło kręcić mi się w głowie, spostrzegłem na
aparaturze, dzięki której mnie badano, dyskretną plakietkę.
Cieniutko grawerowana świadczyła, że był to dar naszej Polonii.
Dalszego ciągu napisu leżąc na wznak nie zdołałem dostrzec, bo
plakietka była jakby wstydliwa i znikła mi z oczu.
Nie wiedziałem więc, czy aparat, który pozwoli
impulsów, nic rozumnego nie mogło się<br>zalęgnąć.<br> Przeczuwając, że jednak mimo nadmiaru podniet coś takiego może<br>się przydarzyć, modliłem się, aby na jeden jedyny moment wróciła mi<br>jasność umysłu.<br> I leżąc, patrząc zamglonym wzrokiem na nowe igły wbijane z uporem<br>w głąb mięśni, czekałem z nadzieją na chwilę olśnienia.<br> Zanim na dobre zaczęło kręcić mi się w głowie, spostrzegłem na<br>aparaturze, dzięki której mnie badano, dyskretną plakietkę.<br> Cieniutko grawerowana świadczyła, że był to dar naszej Polonii.<br> Dalszego ciągu napisu leżąc na wznak nie zdołałem dostrzec, bo<br>plakietka była jakby wstydliwa i znikła mi z oczu.<br> Nie wiedziałem więc, czy aparat, który pozwoli
zgłoś uwagę
Przeglądaj słowniki
Przeglądaj Słownik języka polskiego
Przeglądaj Wielki słownik ortograficzny
Przeglądaj Słownik języka polskiego pod red. W. Doroszewskiego