a nie maleje, więc należy się spodziewać, że zamiast jednej psychologii "po prostu" będziemy mieli wiele psychologii "bezpośrednio" przydatnych w poszczególnych sferach praktyki społecznej - od tradycyjnych już, wymienionych w pracy Tomaszewskiego (1963, s. 46): psychologii wychowawczej, psychologii pracy i psychologii klinicznej po... psychologię kosmiczną. <br><br>Sądzę, że owo rozczłonkowanie nie wyjdzie na dobre ani samej psychologii, jako nauce empirycznej, ani poszczególnym sferom praktyki społecznej korzystającym z usług "teoretycznych" psychologii. Pierwszej grozi to dezintegracją i popadnięciem w utylitaryzm (pod hasłem: należy prowadzić - czytaj: finansować! - tylko takie badania, które dostarczają, najlepiej od razu, wymiernych, praktycznych korzyści, których wyniki dadzą się od razu zastosować). Zrodził się