Nawet owe pogardzane bajki nie wydały mi się tak nudne, przeciwnie: zobaczyłam w nich nie tylko wiele dowcipu i mądrości, ale także wiele smutku. I stało się jeszcze coś bardzo dziwnego: ten daleki dziadzio-mit stał mi się nagle swój , bliski, zrozumiałam, że należę do jego rodziny, że tu "trafiam na korzenie własnego drzewa". To bardzo dziwne uczucie, ale stało się dla mnie bardzo autentyczne.<br> Może stąd ta jakaś osobista pasja, jaką kładę w swą pracę, pasja, która mnie samą nieraz zadziwia. Jakżeż? Urodziłam się w jakieś 50 lat po śmierci generała, a pisząc o nim piszę o rzeczach mi bliskich, nieraz