Typ tekstu: Prasa
Tytuł: CKM
Nr: 11
Miejsce wydania: Warszawa
Rok: 2000
w trupa pijanych na ławce w parku, już nie znajduję nawalonych sąsiadów w piaskownicy. Jest jeszcze taka możliwość, że to ja jeżdżę mniej tramwajami, już nie włóczę się w nocy po parkach i zmieniłem miejsce zamieszkania. Ale fakt jest faktem, że moja generacja i moje środowisko tankuje inaczej. Stać nas na lepsze trunki niż alpaga, pensji wystarcza na codzienny browar powszedni. I nie sprzedajemy mebli, nie wynosimy obrączki żony. Dokonał się skok jakościowy. Nie pijemy raz a dobrze, tylko codziennie po maluchu, do telewizora. Poranny delikatny Marek i Wacek przechodzi po zimnym prysznicu i już w niezłej formie do roboty, pracować na
w trupa pijanych na ławce w parku, już nie znajduję nawalonych sąsiadów w piaskownicy. Jest jeszcze taka możliwość, że to ja jeżdżę mniej tramwajami, już nie włóczę się w nocy po parkach i zmieniłem miejsce zamieszkania. Ale fakt jest faktem, że moja generacja i moje środowisko tankuje inaczej. Stać nas na lepsze trunki niż alpaga, pensji wystarcza na codzienny browar powszedni. I nie sprzedajemy mebli, nie wynosimy obrączki żony. Dokonał się skok jakościowy. Nie pijemy raz a dobrze, tylko codziennie po maluchu, do telewizora. Poranny delikatny Marek i Wacek przechodzi po zimnym prysznicu i już w niezłej formie do roboty, pracować na
zgłoś uwagę
Przeglądaj słowniki
Przeglądaj Słownik języka polskiego
Przeglądaj Wielki słownik ortograficzny
Przeglądaj Słownik języka polskiego pod red. W. Doroszewskiego