już naprawdę koniec. Pety lądują w popielniczce, popielniczka w koszu, ja, moje plasterki i Nicorette w łóżku. 10 minut później śpię snem dziecka.<br><br><tit>dzień 0: papierosy 0, plasterki 40 mg, Nicorette 5, winko 3, drinki 0, sport 6 godzin</><br><br>Poranne wstawanie to nie moja specjalność, ale dzisiaj zaciskam zęby. <orig>Oplasterkowana</> na <orig>maksa</>, nerwowo wypijam kawę i uciekam na tenisa. Cholera, kort otwierają o jedenastej, a jeszcze nie ma dziesiątej. Mam na nogach tenisówki, więc idę pobiegać. Nie znoszę joggingu, ale lepsze to niż godzina bezczynności. Wracam wykończona. Od 10 godzin i 45 minut nie zapaliłam papierosa. Kolejna godzina upływa mi na grze