Typ tekstu: Prasa
Tytuł: Pani
Nr: 5
Miejsce wydania: Warszawa
Rok: 1993
kompleksu prowincji. Dla niej był to tylko kolejny etap, nazwijmy to, walki. Przyjechała tu, żeby uczyć się śpiewu, wejść w środowisko artystów i być bliżej mass mediów; żeby w ogóle zaistnieć.
Miała nadzieję, że może ktoś z tych wielkich zechce z nią kiedyś popracować. Ale w swoich kontaktach często trafiała na mur nie do przebicia Oni sami go wokół siebie budowali. Z lęku przed kimś nowym? Poznała też innych - ciepłych i serdecznych. Henryk i Grażyna Alberowie, Małgorzata Maliszewska i jej mąż - dwie, chyba najbardziej zaprzyjaźnione z nią rodziny. Popychali ją, pociągali za tylko sobie znane sznurki. Z Henrykiem Alberem odbyła pierwsze poważne
kompleksu prowincji. Dla niej był to tylko kolejny etap, nazwijmy to, walki. Przyjechała tu, żeby uczyć się śpiewu, wejść w środowisko artystów i być bliżej mass mediów; żeby w ogóle zaistnieć.<br> Miała nadzieję, że może ktoś z tych wielkich zechce z nią kiedyś popracować. Ale w swoich kontaktach często trafiała na mur nie do przebicia Oni sami go wokół siebie budowali. Z lęku przed kimś nowym? Poznała też innych - ciepłych i serdecznych. Henryk i Grażyna Alberowie, Małgorzata Maliszewska i jej mąż - dwie, chyba najbardziej zaprzyjaźnione z nią rodziny. Popychali ją, pociągali za tylko sobie znane sznurki. Z Henrykiem Alberem odbyła pierwsze poważne
zgłoś uwagę
Przeglądaj słowniki
Przeglądaj Słownik języka polskiego
Przeglądaj Wielki słownik ortograficzny
Przeglądaj Słownik języka polskiego pod red. W. Doroszewskiego