gdzieniegdzie widać było małe, zakratowane okienka, snadź nie od pokoi mieszkalnych. Z czwartej strony niski mur oddzielał podwórko od sadu, a rozłożyste gałęzie drzew zaglądały poprzez wierzch. <br>W jakiejś chwili, kiedy Henrysia, mydląc ręce, rzuciła okiem w ogród, uwagę jej przykuły trzy niewielkie postacie, które usiłowały przedostać się z gałęzi na mur. <br>Henrysia przysunęła się do firanki. <br>Dwóch chłopców odświętnie ubranych i dziewczynka w świeżej, białej sukience stali już właśnie na murze i zachowując tysiączne ostrożności, mając widać na celu oszczędzenie uroczystych strojów, spuszczali się na podwórko. <br>Jeden z chłopców dzierżył w dłoni długi, ostro zakończony pręt, który był przedmiotem szczególnego zainteresowania