Typ tekstu: Książka
Autor: Brzechwa Jan
Tytuł: Opowiadania drastyczne
Rok powstania: 1968
w rudawy odcień i ta sama złocistość okrywała jej ręce i ramiona. Nos, pozbawiony klasycznej pospolitości, z lekka zadarty, pełen był dziewczęcego zdziwienia i przekory. Patrząc nań odczuwało się chęć przesunięcia po jego grzbiecie małym palcem. Tak, właśnie małym palcem. Kształt ucha i jego różowa przezroczystość przypominały włoską kameę, cyzelowaną na oczach podróżnika przez kapryjskiego artystę.
Usta Klary tylko na pozór pozbawione były wyrazu. Dopiero kiedy się rozchylały, zaczynały wabić wilgotną świeżością, stawały się pełne obietnicy, przyprawiały o zawrót głowy. Tak, dla ust Klary, dla jednego pocałunku można było zapomnieć o wszelkich więzach, obowiązkach, godności.
Opis szczegółów tej niepospolitej twarzy nie może
w rudawy odcień i ta sama złocistość okrywała jej ręce i ramiona. Nos, pozbawiony klasycznej pospolitości, z lekka zadarty, pełen był dziewczęcego zdziwienia i przekory. Patrząc nań odczuwało się chęć przesunięcia po jego grzbiecie małym palcem. Tak, właśnie małym palcem. Kształt ucha i jego różowa przezroczystość przypominały włoską kameę, cyzelowaną na oczach podróżnika przez kapryjskiego artystę.<br>Usta Klary tylko na pozór pozbawione były wyrazu. Dopiero kiedy się rozchylały, zaczynały wabić wilgotną świeżością, stawały się pełne obietnicy, przyprawiały o zawrót głowy. Tak, dla ust Klary, dla jednego pocałunku można było zapomnieć o wszelkich więzach, obowiązkach, godności.<br>Opis szczegółów tej niepospolitej twarzy nie może
zgłoś uwagę
Przeglądaj słowniki
Przeglądaj Słownik języka polskiego
Przeglądaj Wielki słownik ortograficzny
Przeglądaj Słownik języka polskiego pod red. W. Doroszewskiego