Typ tekstu: Książka
Autor: Andrzej Czcibor-Piotrowski
Tytuł: Cud w Esfahanie
Rok: 2001
gdzie zginęli jej rodzice, muzycy, zamordowani przez strażników, bo nie mieli już sił, by skoro świt iść na lesopowałkę, i opiekował się nią starszy brat, Szymon, póki i on nie uległ wypadkowi: przywalonego spadającym drzewem nie udało się uratować (a ja powiedziałem jej, że gdyby tam była moja mama, to na pewno by go uratowała: bo do bolnicy przywieziono raz robotnika leśnego, który tak jak Szymon nie zdążył uskoczyć przed walącym się drzewem, i mama go ocaliła, i wszyscy mówili, że to istny cud!), i ona została sama, ale wkrótce do posiołka przyjechał pełnomocnik rządu polskiego i zabrał ją z niewielką grupką dzieci
gdzie zginęli jej rodzice, muzycy, zamordowani przez strażników, bo nie mieli już sił, by skoro świt iść na lesopowałkę, i opiekował się nią starszy brat, Szymon, póki i on nie uległ wypadkowi: przywalonego spadającym drzewem nie udało się uratować (a ja powiedziałem jej, że gdyby tam była moja mama, to na pewno by go uratowała: bo do bolnicy przywieziono raz robotnika leśnego, który tak jak Szymon nie zdążył uskoczyć przed walącym się drzewem, i mama go ocaliła, i wszyscy mówili, że to istny cud!), i ona została sama, ale wkrótce do posiołka przyjechał pełnomocnik rządu polskiego i zabrał ją z niewielką grupką dzieci
zgłoś uwagę
Przeglądaj słowniki
Przeglądaj Słownik języka polskiego
Przeglądaj Wielki słownik ortograficzny
Przeglądaj Słownik języka polskiego pod red. W. Doroszewskiego