pan Jankowiak z uznaniem dla jej sportowego ducha. Spojrzała na niego i jej miły uśmiech trochę przygasł, przypomniała sobie, kim on jest i co tu robi - ale już skoczyły na nią dzieciaki, zaczęły ją obściskiwać, wykrzykiwać jedna przed drugą, wypytywać, czy naprawdę będzie miała dzidziusia i co zrobić, żeby to na pewno był braciszek. Już się na nie przestała gniewać, gdzie tam, ona nawet gniewać się nie zaczęła, co za beztroska kobieta, nie umie być surowa dla swoich dzieci! Widział, że starała się przybrać poważną minę, ale jego tam nikt nie oszuka: smarkulom się upiecze, jak amen w pacierzu. Hm, nie chciałby krakać