musimy się uczyć, choć nam się wydawało, że - dzięki panu profesorowi Hadale - jesteśmy wytrawnymi brydżystami, tak że w końcu - obrażeni - rzucaliśmy kartami o stół i odchodziliśmy, a oni śmiali się z nas, kryła się w tym jednak nie złość, ale wyrozumiałość: jesteśmy jeszcze bardzo młodzi, mamy więc wiele czasu, kiedyś na pewno staniemy się świetnymi graczami...<br>ale my nie dawaliśmy się przebłagać i po chwili wszyscy trzej staliśmy już przy relingu na rufie i wpatrywaliśmy się w zielonkawobiałą spienioną bruzdę, jaką statek pozostawiał za sobą, i usiłowaliśmy odczytywać sygnały świetlne z płynących obok okrętów wojennych, zbite ciasno statki handlowe i pasażerskie przypominały