Słońce pada na miedź, pod wpływem jego promieni <br>wypolerowana płaszczyzna z czerwonej <br>robi się złota, matowe są tylko wygrawerowane <br>litery na dnie, zaśniedziałe jaszczurczą <br>jadowitą zielenią, Martell 1715-1915, co to <br>znaczy, pyta Pająk, nie wiem, może nazwisko <br>jakiegoś uczonego, taa, akurat uczonego <br>na popielniczce, puknij się, zapytam ojca, on <br>na pewno będzie wiedział; można te litery wyczyścić <br>spinką, mówi Pająk, po co czyścić, jak mają taki <br>ładny kolor, ale to trucizna, ojej, zaraz trucizna, <br>tyle co za paznokciem, przecież nikt tego nie będzie <br>lizał, mówi Szprycha, a jak jakiś mały dzieciak <br>poliże, upiera się Pająk, to niech nie liże, <br>zaraz się