Było żółte, czujne, jak gdyby miał się na baczności. Ukłonił się szybko, ja zaś odłożyłam face-a-main. Zdążyłam jednak przedtem zauważyć pewien ciekawy szczegół: chirurg, żegnając się z tamtą, odwrócił się naumyślnie do mnie plecami, pochylił się szybko i musnął wargami jej nagie ramię. Mogę przysiąc, że tak było na pewno. I ma się rozumieć, że dopiero w sekundę potem wrócił Widmar.<br>Wyszedł zza kotary w tym momencie. gdy chirurg Tamten stal już wyprostowany i twarz, i spojrzenie miał zupełnie bez wyrazu, jak gdyby bezduszne. Zrobił już nawet parę kroków w kierunku swego stolika i chociaż prawie dotknął Widmara ramieniem, Widmar