dotknęła mi wargą spoconego czoła,<br>Porwałem twoje dłonie - oddałaś w skupieniu,<br>A chruśniak malinowy trwał wciąż dookoła.</><br><br><br><div type="poem" sex="m">* * *<br><br>Śledzą nas... Okradają z ścieżek i ustroni,<br>Z trudem przez nas wykrytych. Gniew nasz w słońcu pała!<br>Śpieszno nam do łez szczęścia, do tchów naszych woni,<br>Chcemy pieszczot próbować, poznawać swe ciała.<br><br>Więc na przekór przeszkodom źrenicą bezradną<br>Chłoniemy się nawzajem, niby dwa bezdroża,<br>A gdy powiek znużonych kotary opadną,<br>Czujemy, żeśmy wyszli z uścisków i z łoża.<br><br>Nikt tak nigdy nie patrzał, nie bywał tak blady,<br>I nikt do dna rozkoszy ciałem tak nie dotarł,<br>I nie nurzał swych pieszczot bezdomnej gromady<br>W takim