próbę i zaraz poruszył się tamten przy oknie. Usiadłem, myśląc znowu o tamtym wieczorze z Anną, o tym, jak wzruszałem się tą szybką i tymi kaflami, podbijałem w sobie to wzruszenie, starając się nie myśleć o Ewie. <br>- I niech pan sobie wyobrazi, otóż po tym ślubie zaczęły jej odrastać włosy na skutek miłości... <br>Posunąłem się w stronę sali, holując za sobą tamtego. <br>- Więc mówię do niego: "Teściu, co wy robicie?! Przecież gospodarstwa nie oddałem do spółdzielni. Cóż ja jestem winien, że Marysia zmarła?'' Widząc jego rozczarowanie, gwarantuję mu, że odejdę od niego, zostawię mu całe gospodarstwo, które tak rozbudowałem i zagospodarowałem. <br>Potem