Typ tekstu: Książka
Autor: Nowak Tadeusz
Tytuł: Półbaśnie
Rok wydania: 1986
Rok powstania: 1976
wreszcie ostatnią wiedźmę żyjącą w miasteczku (a że to wiedźma była, łatwo można było poznać spozierając w jej źrenice: nie dojrzałeś w nich swojej postaci pomniejszonej, jeno pajaca pociąganego za sznurki, dzwonnicę kościelną stojącą do góry nogami, czarcie rogi wyrzynające się z wiosennego nieba), ale i jej zaklęcia, pacierze mówione na wspak nie zdały się na nic.
Baran jak żył, tak żył, pobekując coraz głośniej, próbując wziąć na rogi otaczający go tłum.
Jakaś babina ze wsi, zakutana w szalówkę, przyglądając się zarzynaniu czarnego barana biadoliła, załamywała ręce, podnosiła je do nieba, aż wreszcie przemagając wstyd i onieśmielenie rzekła piskliwie: - Adyć ludziska, może
wreszcie ostatnią wiedźmę żyjącą w miasteczku (a że to wiedźma była, łatwo można było poznać spozierając w jej źrenice: nie dojrzałeś w nich swojej postaci pomniejszonej, jeno pajaca pociąganego za sznurki, dzwonnicę kościelną stojącą do góry nogami, czarcie rogi wyrzynające się z wiosennego nieba), ale i jej zaklęcia, pacierze mówione na wspak nie zdały się na nic.<br> Baran jak żył, tak żył, pobekując coraz głośniej, próbując wziąć na rogi otaczający go tłum.<br> Jakaś babina ze wsi, zakutana w szalówkę, przyglądając się zarzynaniu czarnego barana biadoliła, załamywała ręce, podnosiła je do nieba, aż wreszcie przemagając wstyd i onieśmielenie rzekła piskliwie: - Adyć ludziska, może
zgłoś uwagę
Przeglądaj słowniki
Przeglądaj Słownik języka polskiego
Przeglądaj Wielki słownik ortograficzny
Przeglądaj Słownik języka polskiego pod red. W. Doroszewskiego