Typ tekstu: Książka
Autor: Radosław Kobierski
Tytuł: Harar
Rok: 2005
syk gazu, wydobywającego się z rur, przypominał niski, chóralny śpiew w nieznanym języku, za chwilę z ciemności czy wprost ze ściany ognia wyłoni się pół zwierz, pół człowiek, który pochwyciwszy mnie, zawlecze na stół ofiarny.
Traciłem oddech, dusiłem się, uderzałem piąstkami w głuche żeliwne drzwi, przekonany, że zostanę tu już na zawsze, błagałem, żeby mnie wypuścił, obiecywałem, że już będę mężczyzną, najbardziej męskim mężczyzną, jakiego widział, odpowiedzialnym, poważnym, ale wuj nie reagował. Na wewnętrznej stronie uda poczułem ciepły strumyk moczu, spodnie zaczęły mi się kleić do nogi, jednak mokra nogawka już po chwili była sucha, łzy parowały, nim zdążyły spłynąć po policzkach
syk gazu, wydobywającego się z rur, przypominał niski, chóralny śpiew w nieznanym języku, za chwilę z ciemności czy wprost ze ściany ognia wyłoni się pół zwierz, pół człowiek, który pochwyciwszy mnie, zawlecze na stół ofiarny.<br>Traciłem oddech, dusiłem się, uderzałem piąstkami w głuche żeliwne drzwi, przekonany, że zostanę tu już na zawsze, błagałem, żeby mnie wypuścił, obiecywałem, że już będę mężczyzną, najbardziej męskim mężczyzną, jakiego widział, odpowiedzialnym, poważnym, ale wuj nie reagował. Na wewnętrznej stronie uda poczułem ciepły strumyk moczu, spodnie zaczęły mi się kleić do nogi, jednak mokra nogawka już po chwili była sucha, łzy parowały, nim zdążyły spłynąć po policzkach
zgłoś uwagę
Przeglądaj słowniki
Przeglądaj Słownik języka polskiego
Przeglądaj Wielki słownik ortograficzny
Przeglądaj Słownik języka polskiego pod red. W. Doroszewskiego