wzgórz,<br>I zapadłem w najbielszą zimę,<br> I nie powrócę już.<br><br>Niech ci lepsze służą poranki,<br> W lepszym nurzane śnie,<br>Niech zadzwonią ci w oknach sanki,<br> Które uniosły mnie.<br><br>A ja spłynę cieniem śnieżycy<br> W niemiłowany świat,<br>Ciemność będzie po mojej lewicy,<br> A po prawicy wiatr.<br><br>Tak to bywa w górach na zimnie,<br> Kiedy siwieje wiek,<br>Że odlotnie, mgliście i dymnie<br> Życie się zmienia w śnieg.</><br><br><br><br><div sex="m"><tit>WIECZÓR</><br>Kto cię, miła, wymarzył<br>Z ciemną smugą na twarzy,<br>Kto wymyślił twoje imię najsłodsze?<br>Kto cię z obłoków wyłowił<br>Podobną mgle i duchowi,<br>I kto do twych wysokości dotrze?<br><br>Nasze dni są coraz to krótsze,<br>Może