Typ tekstu: Książka
Autor: Jagiełło Michał
Tytuł: Wołanie w górach
Rok: 1999
było rąbać czekanami, by wydostać ciepłe odzienie i jedzenie: konserwy mięsne i rybne, kiełbasa, ciasto. Nie potrafili rozpalić maszynki benzynowej. Nie mieli również śpiworów ani kurtek puchowych. Być może to właśnie tak bardzo się na nich zemściło. Nad ranem Magda załamała się. Co kilka minut pytała o godzinę, skarżyła się na zimno, majaczyła. Opiekowali się nią, jak mogli, ale mogli niewiele. Sami nie bardzo umieli walczyć z chłodem i głodem. Okrywali koleżankę najcieplejszymi ciuchami, masowali jej nogi, podtrzymywali na duchu. Tak dotrwali do 6.00 rano, a na tę godzinę wyznaczyli czas alarmowy. Pocieszali się więc, że w tej chwili koledzy z
było rąbać czekanami, by wydostać ciepłe odzienie i jedzenie: konserwy mięsne i rybne, kiełbasa, ciasto. Nie potrafili rozpalić maszynki benzynowej. Nie mieli również śpiworów ani kurtek puchowych. Być może to właśnie tak bardzo się na nich zemściło. Nad ranem Magda załamała się. Co kilka minut pytała o godzinę, skarżyła się na zimno, majaczyła. Opiekowali się nią, jak mogli, ale mogli niewiele. Sami nie bardzo umieli walczyć z chłodem i głodem. Okrywali koleżankę najcieplejszymi ciuchami, masowali jej nogi, podtrzymywali na duchu. Tak dotrwali do 6.00 rano, a na tę godzinę wyznaczyli czas alarmowy. Pocieszali się więc, że w tej chwili koledzy z
zgłoś uwagę
Przeglądaj słowniki
Przeglądaj Słownik języka polskiego
Przeglądaj Wielki słownik ortograficzny
Przeglądaj Słownik języka polskiego pod red. W. Doroszewskiego