Typ tekstu: Książka
Autor: Krzysztoń Jerzy
Tytuł: Wielbłąd na stepie
Rok wydania: 1996
Rok powstania: 1978
powiedzieć, co o nim myślę! Na pośmiewisko dla ruskich nas wystawił...
- Zosiu, bylebyśmy tylko zdrowi byli, reszta to...
- Piat'diesiat szest'!... - zawołał z ulgą Jurek.
- No widzisz! - pochwaliła Jaśka.
- Nareszcie - mruknęła Zosia z przekąsem. - Iskierka inteligencji się ocknęła.
Drzwi otworzyły się szeroko i wszedł Stach.
- Co to za rejwach? Psiakość, aleście nabałaganiły...
- Rozpakowujemy się, Stasiek. Nareszcie dach nad głową... No, co ci tam powiedzieli?
- Czterysta gramów chleba dziennie dla dorosłych...
- Czterysta gramów!
- No. Przynajmniej stałe zaopatrzenie. Po dwieście dla dzieci. Na obiad zupa z kotła. Łapsza. Szczy. Rosolnik.
- Doczekałam się menu - mruknęła Ziuta.
Stach zaśmiał się krótko i podjął:
- Jesteśmy na budowie
powiedzieć, co o nim myślę! Na pośmiewisko dla ruskich nas wystawił...<br>- Zosiu, bylebyśmy tylko zdrowi byli, reszta to...<br>- &lt;foreign&gt;Piat'diesiat szest'!&lt;/&gt;... - zawołał z ulgą Jurek.<br>- No widzisz! - pochwaliła Jaśka.<br>- Nareszcie - mruknęła Zosia z przekąsem. - Iskierka inteligencji się ocknęła. <br>Drzwi otworzyły się szeroko i wszedł Stach.<br>- Co to za rejwach? Psiakość, aleście nabałaganiły...<br>- Rozpakowujemy się, Stasiek. Nareszcie dach nad głową... No, co ci tam powiedzieli?<br>- Czterysta gramów chleba dziennie dla dorosłych...<br>- Czterysta gramów!<br>- No. Przynajmniej stałe zaopatrzenie. Po dwieście dla dzieci. Na obiad zupa z kotła. Łapsza. Szczy. Rosolnik.<br>- Doczekałam się menu - mruknęła Ziuta.<br>Stach zaśmiał się krótko i podjął:<br>- Jesteśmy na budowie
zgłoś uwagę
Przeglądaj słowniki
Przeglądaj Słownik języka polskiego
Przeglądaj Wielki słownik ortograficzny
Przeglądaj Słownik języka polskiego pod red. W. Doroszewskiego