Typ tekstu: Książka
Autor: Czeszko Bohdan
Tytuł: Pokolenie
Rok wydania: 1974
Rok powstania: 1951
omieszkał wtrącać swej opowieści o babickim lesie. Wysłuchiwali tego ze znudzeniem początkowo, a później nie taili obrzydzenia. - Jest taka anegdotka - powiedział Stacho patrząc Jasiowi prosto w brązowe, małe oczki. - Koń orał przez cały dzień ciężką ziemię. Powraca o zmierzchu do stajni i ledwo wlecze nogi. Spienił się cały, pod podkowy nabiło się gliny.
Na końskim nosie siedzi mucha. Przelatuje komar i pyta: "Co słychać?" - "Nic takiego - powiada mucha - oraliśmy".
Jasio odwrócił wzrok i cicho bąknął: - Co chcecie. Dałem mieszkanie na punkt kolportażowy.
Przechowuję broń naszej grupy. Porobiłem skrytki takie, że sam diabeł nie znajdzie w razie czego. Stolarskie skrytki porobiłem.
Zegarmistrzowska, można
omieszkał wtrącać swej opowieści o babickim lesie. Wysłuchiwali tego ze znudzeniem początkowo, a później nie taili obrzydzenia. - Jest taka anegdotka - powiedział Stacho patrząc Jasiowi prosto w brązowe, małe oczki. - Koń orał przez cały dzień ciężką ziemię. Powraca o zmierzchu do stajni i ledwo wlecze nogi. Spienił się cały, pod podkowy nabiło się gliny.<br>Na końskim nosie siedzi mucha. Przelatuje komar i pyta: "Co słychać?" - "Nic takiego - powiada mucha - oraliśmy".<br>Jasio odwrócił wzrok i cicho bąknął: - Co chcecie. Dałem mieszkanie na punkt kolportażowy.<br>Przechowuję broń naszej grupy. Porobiłem skrytki takie, że sam diabeł nie znajdzie w razie czego. Stolarskie skrytki porobiłem.<br>Zegarmistrzowska, można
zgłoś uwagę
Przeglądaj słowniki
Przeglądaj Słownik języka polskiego
Przeglądaj Wielki słownik ortograficzny
Przeglądaj Słownik języka polskiego pod red. W. Doroszewskiego