Typ tekstu: Książka
Autor: Stawiński Jerzy
Tytuł: Piszczyk
Rok wydania: 1997
Lata powstania: 1959-1997
adwokat. - Ale nic z tego nie będzie. Pannie Karakuł radzę w liście jak najszybszy powrót do kraju.
- Chodzi o dobre imię naszych artystek - wtrąciłem. Radca prawny spojrzał na mnie jak na idiotę.
- Ona jest wyjątkiem. Na bazarze w Stambule można mieć dumną Polkę za parę dżinsów.
Do wyjazdu już nie nachodziłem radcy, by go nie krępować swoją osobą. Teraz poszedłem prosto do Zdzisia. Siedział przy biurku nad jakimś papierem, wyraźnie osowiały.
- Już jesteś? - zapytał z niechęcią.
- Specjalnie skróciłem pobyt w Paryżu, by przystąpić do pracy - zażartowałem. Na twarzy Zdzisia malowało się znużenie, a nawet wewnętrzny ból. Nigdy nie widziałem go takim
adwokat. - Ale nic z tego nie będzie. Pannie Karakuł radzę w liście jak najszybszy powrót do kraju.<br>- Chodzi o dobre imię naszych artystek - wtrąciłem. Radca prawny spojrzał na mnie jak na idiotę.<br>- Ona jest wyjątkiem. Na bazarze w Stambule można mieć dumną Polkę za parę dżinsów.<br>Do wyjazdu już nie nachodziłem radcy, by go nie krępować swoją osobą. Teraz poszedłem prosto do Zdzisia. Siedział przy biurku nad jakimś papierem, wyraźnie osowiały.<br>- Już jesteś? - zapytał z niechęcią.<br>- Specjalnie skróciłem pobyt w Paryżu, by przystąpić do pracy - zażartowałem. Na twarzy Zdzisia malowało się znużenie, a nawet wewnętrzny ból. Nigdy nie widziałem go takim
zgłoś uwagę
Przeglądaj słowniki
Przeglądaj Słownik języka polskiego
Przeglądaj Wielki słownik ortograficzny
Przeglądaj Słownik języka polskiego pod red. W. Doroszewskiego