Typ tekstu: Książka
Autor: Kowalewski Włodzimierz
Tytuł: Bóg zapłacz!
Rok: 2000
Wówczas usiłował oszukać własną uwagę, myśleć tylko o nich, chwytać się czegoś w beznadziejnym odruchu. Ale nic z tego - kiedy ból przychodził, czas tracił znaczenie, rzeczywistość brała nogi za pas, pozostawiając łóżko z białym podłużnym kształtem zawieszone w próżni.
Wolał zatem nie otwierać oczu, bezwiednie uciekał od dnia, z wysiłkiem naciągając pościel na głowę. Pod kocem oddychał ciężko powietrzem, w którym nie czuł niczego cielesnego, fizjologicznego, co mogłoby wzbudzić obrzydzenie do samego siebie - jedynie duszącą woń kurzu.
Muzyka puchła i potworniała, stawała się już nie do wytrzymania.
Wiedział, że za chwilę będzie musiał podjąć jakąś decyzję, przyjąć ryzyko ruchu. Odwlekał ten
Wówczas usiłował oszukać własną uwagę, myśleć tylko o nich, chwytać się czegoś w beznadziejnym odruchu. Ale nic z tego - kiedy ból przychodził, czas tracił znaczenie, rzeczywistość brała nogi za pas, pozostawiając łóżko z białym podłużnym kształtem zawieszone w próżni. <br>Wolał zatem nie otwierać oczu, bezwiednie uciekał od dnia, z wysiłkiem naciągając pościel na głowę. Pod kocem oddychał ciężko powietrzem, w którym nie czuł niczego cielesnego, fizjologicznego, co mogłoby wzbudzić obrzydzenie do samego siebie - jedynie duszącą woń kurzu.<br>Muzyka puchła i potworniała, stawała się już nie do wytrzymania.<br>Wiedział, że za chwilę będzie musiał podjąć jakąś decyzję, przyjąć ryzyko ruchu. Odwlekał ten
zgłoś uwagę
Przeglądaj słowniki
Przeglądaj Słownik języka polskiego
Przeglądaj Wielki słownik ortograficzny
Przeglądaj Słownik języka polskiego pod red. W. Doroszewskiego