Typ tekstu: Książka
Autor: Dymny Wiesław
Tytuł: Opowiadania zwykłe
Rok wydania: 1997
Rok powstania: 1963
biskup. Mógłbyś takiego szydłem
gdzie kolnąć i aniby drgnął. Taki to naród twardy. Niby to czekają,
niby to każdy jeden na miejscu kołkiem stoi, a jak się dobrze
przyjrzysz, to wszędzie go pełno, a tyle zamieszania i kłopotu wszędzie
robi, co i stado gęsi. Stali więc i od samego rana naciągali szyje, a
tu nowe procesje walą, aż wyobrażenia na to nie ma. Mówią między sobą:
- Przyjedzie tu w złotej karecie...
- Gówno prawda - mówi inny - czarnym autem trąbiącym przyjedzie.
- Dobra, czarnym autem przyjedzie, przez to błoto, warcząc, trąbiąc i
chlapiąc. Ma być tak, że kiedy się zatrzyma, to dwóch chłopów podleci
biskup. Mógłbyś takiego szydłem<br>gdzie kolnąć i aniby drgnął. Taki to naród twardy. Niby to czekają,<br>niby to każdy jeden na miejscu kołkiem stoi, a jak się dobrze<br>przyjrzysz, to wszędzie go pełno, a tyle zamieszania i kłopotu wszędzie<br>robi, co i stado gęsi. Stali więc i od samego rana naciągali szyje, a<br>tu nowe procesje walą, aż wyobrażenia na to nie ma. Mówią między sobą:<br> - Przyjedzie tu w złotej karecie...<br> - Gówno prawda - mówi inny - czarnym autem trąbiącym przyjedzie.<br> - Dobra, czarnym autem przyjedzie, przez to błoto, warcząc, trąbiąc i<br>chlapiąc. Ma być tak, że kiedy się zatrzyma, to dwóch chłopów podleci
zgłoś uwagę
Przeglądaj słowniki
Przeglądaj Słownik języka polskiego
Przeglądaj Wielki słownik ortograficzny
Przeglądaj Słownik języka polskiego pod red. W. Doroszewskiego