Typ tekstu: Książka
Autor: Kuncewiczowa Maria
Tytuł: Cudzoziemka
Rok wydania: 1995
Rok powstania: 1936
bezbronna, miękka, istny ślimak bez skorupy. Skóra cierpnie, że ot, dotkną... i nie będzie czym osłonić się... nie będzie czym serca uchronić. Zgroza. Ale - Marciu - jakież szczęście! Jakie wyzwolenie! Już chciałam zapłakać... Nie! pycha nie pozwala. Znasz moją ulubioną pieśń. Właśnie przecież: "" Schumanna- zawsze ją w złych godzinach śpiewałam. Więc naciągam prędko bluzkę i mówię: "Czego pan czepia się mnie! Ich grolle nicht. Pan postępuje jak szarlatan". A on... On, Marciu, żeby choć skrzywił się albo zasępił! Nic. Siadł z powrotem przy biurku, obserwuje mnie - czasami ojcowie patrzą tak na swoje małe dzieci - z zadumą, z podziwem, z litością... Nareszcie mówi
bezbronna, miękka, istny ślimak bez skorupy. Skóra cierpnie, że ot, dotkną... i nie będzie czym osłonić się... nie będzie czym serca uchronić. Zgroza. Ale - Marciu - jakież szczęście! Jakie wyzwolenie! Już chciałam zapłakać... Nie! pycha nie pozwala. Znasz moją ulubioną pieśń. Właśnie przecież: "<gap>" Schumanna- zawsze ją w złych godzinach śpiewałam. Więc naciągam prędko bluzkę i mówię: "Czego pan czepia się mnie! <foreign lang="ger">Ich grolle nicht</>. Pan postępuje jak szarlatan". A on... On, Marciu, żeby choć skrzywił się albo zasępił! Nic. Siadł z powrotem przy biurku, obserwuje mnie - czasami ojcowie patrzą tak na swoje małe dzieci - z zadumą, z podziwem, z litością... Nareszcie mówi
zgłoś uwagę
Przeglądaj słowniki
Przeglądaj Słownik języka polskiego
Przeglądaj Wielki słownik ortograficzny
Przeglądaj Słownik języka polskiego pod red. W. Doroszewskiego